Wskrzeszanie zmarłego – „Searching for Sugar Man”
- 27.02.2013
- dokumentalny
- 7/10
Mitologizacja muzyków to jedna z domen tego przemysłu. Nierzadko to właśnie te opowiastki zasłyszane gdzieś kątem ucha stanowią iskrę potrzebną, by rozpalić w ludziach zainteresowanie danym artystą. Tak było z niejakim Sixto Rodriguezem w RPA.
Plotka, jakoby ktoś zakończył swoją karierę spektakularnym samobójstwem na scenie nie zdarza się codziennie. Ale, w kraju, w którym dostęp do informacji zza granicy jest utrudniony, nietrudno takową wyrobić. Republika Południowej Afryki w latach 70-tych zeszłego wieku była niezmiernie restrykcyjnym państwem. Brak swobodnego przepływu informacji i zamknięte granice skutecznie utrudniały komunikację ze światem zewnętrznym. Ale, to właśnie tam, nie wiadomo w jaki sposób, przebojem stał się debiutancki album „Cold Fact” artysty podpisującego się jako Rodriguez.
Tak pewnie by zostało, gdyby nie Stephen „Sugar” Segerman – amator dobrej muzyki, mieszkający w RPA. Zaczął promować artystę wśród znajomych, ale chciał też dowiedzieć się jak najwięcej. Słysząc wiele plotek o śmierci Rodrigueza, zaczął grzebać. Prywatne śledztwo jego i dziennikarza Craiga Bartholomew doprowadziło ich w końcu do najstarszej córki muzyka. Jak sam wspomina, miał kilkanaście pytań, ale to najważniejsze zostawił na koniec. Jak umarł Sixto?
Przez półtorej godziny widzimy sporo wywiadów z producentami dwóch płyt Rodrigueza, opowieści ludzi, którzy go znali, czy w końcu wypowiedzi dwóch domorosłych detektywów, którzy praktycznie trzymają całą historię w ryzach. Okazuje się, że mimo świetnego materiału i dobrych recenzji, albumy „Cold Fact” i „Coming From Reality” w Stanach sprzedawały się fatalnie. Do tego stopnia, że wytwórnia podziękowała muzykowi i odtąd musiał radzić sobie sam.
To nie historia o tym, jak skreślony przez grube ryby artysta samodzielnie ściele sobie ścieżkę do sukcesu. Nie, to historia faceta, który mimo niesamowitego talentu i zaangażowania w swoje otoczenie, pozostał niezauważony i – żeby przeżyć i utrzymać rodzinę – musiał zacząć pracować fizycznie. Ani jego poezja, ani zdolności do komponowania, ani nawet fakt, że pracę traktował jak świętość, nie okazały się takim darem, jak przedstawiają to filmy czy historie choćby Beatlesów.
Nagrodzony Oscarem dokumentalny „Searching for Sugar Man” to dobry – chociaż bez rewelacji w kwestii reżyserii – i naprawę przejmujący dokument o tym, że światem rządzą trochę inne reguły, niż wmawia nam telewizja i kino. Do tego świetna muzyka Rodrigueza, która teraz, po czterdziestu latach, ma szanse na należyte uznanie.
-
http://walkingfear.blogspot.com wmichael
-
http://dawrweszte.wordpress.com dawrweszte
-
http://dawrweszte.wordpress.com dawrweszte
-
http://dawrweszte.wordpress.com dawrweszte